7 maja 2021 r. Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów podjął uchwałę w sprawie pytań Rzecznika Finansowego dotyczących rozliczania umów „frankowych” w przypadku stwierdzenia ich nieważności (sygn. akt III CZP 6/21). Potwierdzone zostało obowiązywanie tzw. „teorii dwóch kondykcji”, tzn. że roszczenia banku i kredytobiorcy są niezależne i sąd powszechny orzekając w sprawie frankowej nie powinien z urzędu uwzględniać salda wzajemnych zobowiązań. Jednocześnie Sąd Najwyższy stwierdził, że bank może domagać się zwrotu wypłaconego kredytu od momentu, w którym umowa stała się trwale bezskuteczna. Uchwała ma moc zasady prawnej (wiąże każdy skład orzekający Sądu Najwyższego, ale już nie sądów powszechnych).
Powyższe oznacza, że konsument w każdym przypadku może domagać się zwrotu spłaconych rat, ale jednocześnie bank może domagać się zwrotu wypłaconego kapitału. Uchwała przesądza, że bieg terminu przedawnienia roszczenia banku o zwrot kapitału nie rozpoczął się z chwilą jego wypłaty, ale rozpoczyna się z chwilą, gdy umowa stała się trwale bezskuteczna. Uzasadnienie uchwały nie jest jeszcze dostępne, ale można zakładać, że trwała bezskuteczność umowy powstaje z chwilą uprawomocnienia się wyroku stwierdzającego jej nieważność. Dopóki bowiem taki wyrok nie zapadnie konsument może zgodzić się na związanie niedozwolonym postanowieniem, bądź też na utrzymanie umowy bez takiego postanowienia, o ile jest to możliwe, tzn. w świetle prawa taka „okrojona” umowa może istnieć. Powyższe należy odczytywać także w kontekście wyroku TSUE z 29 kwietnia 2021 r., w którym Trybunał orzekł m.in., że konsument powinien być odpowiednio poinformowany o konsekwencjach unieważnienia umowy – w domyśle rozważyć, czy lepszym rozwiązaniem nie będzie utrzymanie jej w mocy. Tym samym jeszcze w trakcie procesu, konsument – po „kontradyktoryjnej debacie”, jak to ujął Trybunał (czyli przedstawieniu stanowisk przez obie strony procesu) – może dojść do wniosku, że korzystniejsze będzie dla niego utrzymanie umowy zamiast jej upadku w całości i np. zmienić swoje żądanie stwierdzenia nieważności na „odfrankowienie”.
Stanowisko Sądu Najwyższego zdaje się pozbawiać nadziei na domy i mieszkania „w prezencie” od banków, która to sytuacja miałaby miejsce w przypadku zobowiązania banków do zwrotu spłaconych rat i jednocześnie przedawnienia roszczeń banków o zwrot wypłaconego kapitału. Nawet jednak gdyby Sąd Najwyższy stwierdził inaczej, to należy mieć na uwadze art. 1171 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że sądy mogą nie uwzględniać upływu terminu przedawnienia roszczeń wobec konsumentów, o ile wymagają tego względy słuszności. Z uwagi na omawianą uchwałę Sądu Najwyższego rozważanie, czy słuszne byłoby pominięcie przedawnienia i tym samym odstąpienie od nadmiernego „karania” banków utratą wypłaconego kapitału, nie powinno zatem zaprzątać sędziowskich głów przy orzekaniu o obowiązku zwrotu otrzymanego kapitału. Uprawnienie banków do otrzymania zwrotu wypłaconego kapitału zdaniem Sądu Najwyższego co do zasady nie przedawniło się. Tym samym żądając stwierdzenia nieważności umowy kredytu należy liczyć się z obowiązkiem jego zwrotu.
Do ostatecznego rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze kwestia „wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału”, czy też „zwrotu kosztów związanych z udzieleniem kredytu”. Odpowiedź na pytanie, czy takie wynagrodzenie lub zwrot kosztów należy się bankom poznamy być może już 11 maja 2021 r., gdy uchwałę m.in. w tej sprawie ma podjąć Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Cywilnej.