W dniu 8 września 2022 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w połączonych sprawach C-80/21 do C-82/21, w którym potwierdził swoje wcześniejsze stanowiska odnośnie uzupełniania umów frankowych po usunięciu z nich niedozwolonych postanowień. Pomimo tego, że podejście TSUE do uzupełniania takich umów wydawało się ugruntowane, to ostatni wyrok dodatkowo wzmacnia pozycję kredytobiorców w sporach z bankami. TSUE jednoznacznie stwierdził, że umowa frankowa nie podlega uzupełnieniu po usunięciu z niej niedozwolonych postanowień w innych przypadkach niż ten, w którym kredytobiorca-konsument sam tego zażąda. Innymi słowy sąd z własnej inicjatywy bądź z inicjatywy banku nie może zastosować średniego kursu NBP zamiast kursu z tabel bankowych i utrzymać umowy w mocy.
Nieważność umowy frankowej zwykle wynika z tego, że po stwierdzeniu zastosowania w niej przez bank niedozwolonych postanowień umownych (klauzul abuzywnych) sąd krajowy usuwa z umów te klauzule (wykreśla je), a następnie sprawdza, czy bez tych klauzul umowy mogą dalej obowiązywać. W większości przypadków jest to niemożliwe i sąd stwierdza wtedy, że umowa jest nieważna. Żeby przeciwdziałać temu skutkowi banki podnosiły i podnoszą, że w miejsce usuniętych klauzul wchodzą przepisy prawa (choć tych na dobrą sprawę nie ma), które stanowią, że należy stosować kurs średni NBP, albo że wynika to ze zwyczaju, bądź z wykładni niejako na nowo treści umowy. TSUE wykluczył dopuszczalność takich zabiegów.
Uzupełnienie umowy pozbawionej klauzul abuzywnych możliwe jest tylko w przypadku, gdy zażąda tego konsument. Wynika to z tego, że w określonych przypadkach ustalenie nieważności umowy mogłoby być dla konsumenta niekorzystne. Stałoby się tak np. w przypadku, gdy krótko po zaciągnięciu kredytu i nabyciu mieszkania konsument zostałby „zaskoczony” nieważnością umowy i postawiony w sytuacji, w której nagle – z dnia na dzień musi zwrócić całą kwotę kredytu. W takim przypadku konsument ma możliwość bądź to zaakceptować niedozwolone postanowienia umowne, bądź to zwrócić się do sądu, żeby ten postarał się „naprawić” umowę. Wtedy dopuszczalne jest uzupełnienie takiej umowy przez sąd, ale nie w sposób dowolny (wg uznania sądu), a jedynie odpowiednim przepisem prawa (o ile istnieje). Chodzi o to, żeby konsument nie był „karany” przepisami, które mają go chronić przed niedozwolonym działaniem przedsiębiorcy. W realiach obecnych sporów frankowych trudno spodziewać się, że którykolwiek konsument zażąda utrzymania umowy frankowej w mocy, tym bardziej, że to konsumenci pozywają banki i domagają się właśnie ustalenia nieważności umów, niemniej dodatkowy mechanizm „ochronny” jest dla konsumentów przewidziany. Mechanizm ten nie dotyczy jednak banków i nie mogą one skutecznie domagać się „ratowania” umów frankowych przez sądy. Banki upatrują przy tym szans na skłonienie konsumentów do utrzymania umów frankowych w mocy (złożenia przez konsumenta stosownego wniosku wobec sądu) zapowiadając domaganie się wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. TSUE nie rozstrzygnął jeszcze, czy takie wynagrodzenie się bankom należy (powinno to nastąpić niebawem), przy czym byłoby dużym zaskoczeniem, gdyby TSUE dopuścił czerpanie korzyści przez przedsiębiorców (banki) ze stosowania klauzul abuzywnych poprzez zastąpienie nieważnej umowy innym stosunkiem zobowiązaniowym. Polskie sądy póki co oddalały takie żądania banków.
Poza kwestią uzupełniania umowy pozbawionej niedozwolonych postanowień w omawianym wyroku TSUE zajął się także częściowym usuwaniem takich postanowień. Chodzi o to, że w przypadku niektórych umów banki dążą do tego, aby sąd ustalił, że niedozwolona jest tylko część postanowienia dotyczącego indeksacji lub denominacji i tylko ta część podlega usunięciu, a w pozostałym zakresie klauzule te są ważne i obowiązują, pozwalając wykonać umowę „po częściowym okrojeniu” i tym samym utrzymać ją w mocy. Trybunał nie wykluczył takiego działania sądu, ale przypomniał kilka warunków, które muszą zostać spełnione. Są nimi: odstraszający charakter orzeczenia (działania sądu nie mogą zabezpieczać interesów banku stosującego klauzule abuzywne), możliwość wyodrębnienia tej części postanowienia jako odrębnego postanowienia umowy (usuwana część może funkcjonować jako samodzielne postanowienie) oraz brak zmiany istoty postanowienia, z którego niedozwolona część jest usuwana (sąd nie może zmieniać umowy inaczej niż poprzez wykreślenie niedozwolonego postanowienia, w tym nie może zmienić jej sensu poprzez częściową redukcję). Określając te przesłanki TSUE postawił przed sądami dość spore wyzwanie, przy czym w przypadku większości umów frankowych w ogóle się ono nie pojawi, gdyż ich treść nie pozwala na wyodrębnienie jakiegoś samodzielnego elementu podlegającego ocenie (zwykle jest w nich mowa tylko o tabelach kursowych, bez określania, jak ustalane są publikowane w nich kursy). Należy przy tym pamiętać, że TSUE w kilku wcześniejszych wyrokach wskazywał, że samo obciążenie konsumenta niewspółmiernym ryzykiem kursowym jest niedozwolone, o ile konsument nie mógł tego ryzyka świadomie zaakceptować w drodze indywidualnych negocjacji (nie został o tym ryzyku odpowiednio poinformowany). Przy takim podejściu kwestia tego, jakie kursy stosował bank, czy też jakie mógłby (własne z tabeli, bądź „niezależne” – np. średni NBP) przestaje mieć znaczenie, albowiem sama indeksacja bądź denominacja podlegają uznaniu za abuzywne i usunięciu z umowy w całości, co prowadzi do jej nieważności. Póki co jednak w większości przypadków sądom wystarczyło odesłanie w umowach do tabel bankowych jako abuzywne i po jego eliminacji orzekały o nieważności umowy, albowiem umów bez odesłania do tabel bankowych nie da się wykonać, gdyż nie wiadomo, jaki kurs należy zastosować. Tym samym kwestia ryzyka nie była kluczowa i analizowana przez sądy. W przypadku niektórych umów nie jest jednak wykluczone (z uwagi na ich treść), że zamiast odesłania do tabel kursowych po „częściowej” eliminacji spornego postanowienia pozostanie odesłanie do np. średniego kursu NBP. W takim przypadku kluczowe może okazać się odwołanie do niedozwolonego charakteru całych klauzul walutowych w związku z nierównomiernym rozłożeniem ryzyka.