Ugody CHF a WIBOR.

Banki proponują frankowiczom ugody. Propozycje są różne. Od przeliczenia pozostałej do spłaty kwoty w CHF na PLN wg określonego kursu (zwykle niższego niż rynkowy) do przeliczenia całego kredytu od początku, tak jakby był to klasyczny kredyt złotowy. W każdym przypadku od momentu zawarcia ugody i stosownych przeliczeń kredyt podlega oprocentowaniu wg zmiennego oprocentowania opartego o stawkę WIBOR.

Frankowicze rozważają zawieranie ugód z bankami z różnych powodów, przy czym istotne jest, aby w końcu mieć spokój i nie denerwować się wzrastającym kursem CHF, a w konsekwencji poziomem zadłużenia w PLN oraz wysokością raty kredytu w PLN. W związku ze wzrostem stawki WIBOR ten spokój może jednak szybko zniknąć także w stosunku do kredytów złotowych powstałych na skutek zawieranych ugód.

Z kredytami frankowymi wiązało i wiąże się ryzyko kursowe (zmiany kursu CHF) oraz ryzyko zmiennej stopy procentowej (zmiany stawki LIBOR, a obecnie SARON). O ile ryzyko kursowe zmaterializowało się (znacząco wzrósł kurs CHF) i kredytobiorcy boleśnie to odczuli, o tyle ryzyko zmiennej stopy procentowej nie zostało zauważone, a jeżeli już to zmiana oprocentowania kredytów frankowych była korzystna dla kredytobiorców. W uproszczeniu im wyższy był kurs CHF tym niższe było oprocentowanie kredytu. W pewnym zakresie niższe oprocentowanie rekompensowało wzrost kursu CHF, na co powołują się banki w procesach frankowych, wykazując, że kredyty w CHF wcale nie są takie złe i w dłuższej perspektywie niekoniecznie muszą okazać się mniej korzystne od kredytów złotowych oprocentowanych wg stawki WIBOR.

Wracając do ugód i przekształcania kredytów frankowych na złotowe, należy zauważyć, że co prawda eliminują one ryzyko kursowe, ale pozostawiają ryzyko zmiennej stopy procentowej. Ryzyko to zaczęło już dawać o sobie znać poprzez wzrost stawki WIBOR. Jest prawdopodobne, że stawka ta będzie dalej wzrastać wraz z podnoszeniem stóp procentowych przez NBP. Z tego względu należy poważnie zastanawiać się nad propozycjami ugód w odniesieniu do kredytów frankowych – skorzystać z symulacji, sięgnąć do danych historycznych WIBOR, mając przy tym cały czas świadomość, że nie da się przewidzieć, jak WIBOR będzie się kształtował w przyszłości.

Oceniając propozycje ugodowe banków wydaje się, że najgorszym scenariuszem jest „zrealizowanie” ryzyka kursowego, tzn. przeliczenie pozostałego do spłaty kapitału po obecnym kursie CHF (nawet z istotnym upustem w stosunku do kursu rynkowego), a następnie przejście na kredyt złotowy z oprocentowaniem opartym na wzrastającej stopie bazowej. Zapewne lepszym rozwiązaniem jest proponowane swego czasu przez Komisję Nadzoru Finansowego przeliczenie kredytu od początku jako złotowego, o czym wspominałem powyżej, ale nadal uwzględniana jest w nim stopa bazowa, co do której istnieją obawy wzrostu.

Skoro uzyskanie spokoju w związku z zawarciem ugody z bankiem może okazać się złudne, to należy skupić się na pieniądzach. Na dzisiaj unieważnienie umowy kredytu frankowego oznacza eliminację ryzyka kursowego oraz eliminację ryzyka zmiennej stopy procentowej. Do zwrotu pozostanie zapewne kwota uzyskanego kredytu bez odsetek, co w wielu przypadkach już nastąpiło poprzez spłatę rat. Przy kalkulacji należy uwzględnić oczywiście koszty procesu (opłaty sądowe, wynagrodzenie pełnomocnika itp. – co najmniej w części do odzyskania w przypadku wygrania procesu), czas jego trwania oraz pewien poziom stresu, który zwykle towarzyszy sporom sądowym, a także ryzyko po pierwsze przegrania procesu, co obecnie zdarza się rzadko (ponad 90% wygranych spraw przez frankowiczów w I kwartale 2022), a po drugie ryzyko roszczeń banków o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Roszczenia takie póki co nie znajdują jednak potwierdzenia w wyrokach sądów (sądy uznają, że bankom nie przysługuje wynagrodzenie z tego tytułu). Nawet jednak gdyby przyjąć negatywny scenariusz, że jakieś odsetki będą się bankom należeć, to i tak nie powinny być one gorsze (wyższe) niż przewidywane obecnie w propozycjach ugodowych. Pojawia się przy tym kwestia tego, czy kredytobiorcy też nie należą się jakieś odsetki. W końcu bank również bezumownie korzystał z kapitału przekazanego przez kredytobiorcę w formie spłaty rat i z tego kapitału mógł np. prowadzić akcję kredytową oraz czerpać zyski. Co najmniej jeden taki proces już się toczy, a nad tą kwestią zastanawia się także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, do którego polski sąd skierował stosowne pytanie.

Reasumując: ugoda czy proces? Jedna z głównych zalet ugód, czyli „szybki spokój” zdaje się znikać wobec rosnącej stawki WIBOR. Finansowo proces wydaje się korzystniejszy. „Eliminacja” wzrostu kursu CHF oraz odsetek od kredytu niewątpliwie przewyższą koszty procesu.